sobota, 11 maja 2013

Rozdział XV





- O wróciłaś… i czarny też przyjechał – bełkotał. Dopiero wtedy zorientowałam się, że był kompletnie pijany, a puste butelki turlały się wokół jego stóp. Siedział na kanapie pochylony do przodu z głową podpartą na jednej ręce raz patrząc to na mnie, to na Freda, to znowu na film. Sądząc po jakości filmu, strojach i częstych wystrzałach oglądał jakiś western. – Wiesz April? Piję, żeby o tobie zapomnieć, a rosyjska wódka jest do tego najlepsza – pokazał mi etykietkę.
- Adam, to ja powinnam teraz pić przez ciebie – wyrzuciłam mu.
- Ale ty wolisz pieprzyć się z każdym nowo poznanym kolesiem. Co? Dobra jest? – ostanie słowa skierował do Freda.
- Palancie, ona cię kocha – krzyknął gotowy do przejścia do rękoczynów.
- I mam uwierzyć, że grzecznie poszłaś spać na kanapę, kiedy on spał za ścianą? – w jego głosie słyszałam subtelny pogłos nadziei.
- Tak – prawie przed nim klęknęłam. Na chwilę zapomniałam o tej blondynce z baru, liczył się tylko on.
- To mężczyzna powinien klęczeć przed kobietą – Adam ledwie zachowując równowagę zsunął się z kanapy i zrównał się ze mną. Objąwszy mnie mocno począł gorączkowo szeptać:
- Gdybym mógł zmienić bieg mojego życia, nie zrobiłbym tego dla tej właśnie chwili.
Fred nadal stał w progu zdziwiony naszym zachowaniem, nie tego się spodziewał.
- A co z tą dziewczyną? – sprowadził mnie na ziemię. Spojrzałam na niego pytająco, a on odwrócił głowę w stronę drzwi.
- To Lili, moja kuzynka, nie sypiam z nią jeżeli o to ci chodzi – opowiedział jemu, a nie mi.
- Kłamiesz – skrzyżował ramiona na piersi.
- Nie ty będziesz mi ubliżał – syknął. Mimo potoku promili płynących w jego żyłach i bełkotliwego głosu nie mówił bredni, które zwykli mówić pijani ludzie, jakby część umysłu odpowiedzialnego za myślenie nadal była trzeźwa. Ja mu uwierzyłam, bo ludzie, którzy boją się, że ich kłamstwo wyjdzie na jaw nie piją tak dużo.
Adam już chciał wstać i kilkoma uderzeniami odpowiedzieć na jego zarzut, ale powstrzymałam go przez splecenie naszych dłoni.
- Pan już może iść, nie potrzebujemy rozgrzeszenia.
Klęczeliśmy tak przytuleni do siebie dopóki nie usłyszeliśmy trzasku zamykających się drzwi frontowych.
- Miedzy tobą na tym pajacem… nic nie było…? – znowu zaczął plątać mu się język.
- Nie, całą noc myślałam tylko o tobie i o tej blondynce – wyznałam. – Ona naprawdę jest twoją kuzynką, nikim więcej?
- Ależ kochanie czy ta pijacka… morda… może kłamać?
Nie przeszkadzał mi zapach alkoholu, ani jego szczecinowy zarost, ani nawet jego specyficzny dowcip, rozkoszowałam się każdym kolejnym pocałunkiem, ale teraz nie chciałam od niego niczego więcej. Objąwszy mnie jeszcze mocniej podniósł się lekko z podłogi i obydwoje rzuciliśmy się na kanapę. Miał na sobie niebieską koszulę z białym kołnierzykiem i mankietami ozdobionymi złotymi spinkami.
- Dlaczego nie jesteś w pracy?
- Rzuciłem pracę… znajdę inną – powiedział beztrosko.
- Adam, ale z czego będziesz się utrzymywał?
- Ja? Chyba my… nie zauważyłem, żebyś przynosiła do domu… jakieś pieniądze, ty tylko spraszasz jakiś… facetów – zaśmiał się.
- Adam, jesteś okropny. Pokaż – podniosłam jego podbródek – nieźle oberwałeś. A Fred powiedział, że możesz być dobrym bokserem czy coś takiego – pocałowałam miejsce, w którym rozcięte był jego usta.
- Jesteś z nim po… imieniu? – mówił coraz mniej wyraźnie.
- Ty też mówiłeś do niego po imieniu – zarzuciłam mu.
- Może pójdziemy do… do sypialni? – zmienił temat jednocześnie rozpinając kolejne guziki swojej koszuli.
- Jesteś pijany i do tego bezrobotny. Weź przynajmniej prysznic – wstałam.
- Już raz się ze mną kochałaś… kiedy byłem pijany i… jakoś nie narzekałaś – też wstał i położył sobie moje dłonie na odsłoniętej piersi.
- Tak bardzo cię nienawidzę – zdążyłam szepnąć zanim wpił się w moje usta.
Nawet pijane pocałunki Adama przenosiły mnie jakby w inny wymiar, jakby kilka metrów ponad niebo, gdzie obydwoje już nie mieliśmy wstępu, razem mogliśmy znaleźć się jedynie dwa metry pod ziemią w ciasnej turmie.
- Myślisz o tym samym co ja? – objął mnie w pół.
- Zależy od tego o czym ty myślisz – zarumieniłam się.
- Ja myślę o tym jak wyglądasz bez bluzki – jednym, płynnym ruchem zdjął ją ze mnie.
- Powinieneś się już położyć.
- Ależ oczywiście, już idziemy do mnie – obrócił mnie i poprowadził ku korytarzowi.
- Nie, ty śpisz sam, jak wytrzeźwiejesz to porozmawiamy.
Odprowadziłam go do jego sypialni z trudem powstrzymując jego nachalne ręce i bezczelne spojrzenie tylko, że ostatecznie i tak znaleźliśmy się razem w łóżku. Przestał nalegać, kiedy tylko przyłożył głowę do poduszki, natychmiast zamknął oczy i już po chwili w pokoju słychać było jego miarowy oddech, a jego klatka unosiła się delikatnie, lecz miarowo. Usiadłam na krawędzi łóżka, żeby jeszcze przez kilka minut patrzeć na te moje pijane szczęście.
Pierwszy raz dopadło mnie uczucie nudy. Rozłożyłam się na podłodze w moim pokoju, ale ani nauka, ani oglądanie telewizji nie spełniało moich oczekiwań. Chyba w pokoju Justina widziałam komputer, nawet w takiej dziczy musieli mieć dostęp do Internetu, więc po chwili siedziałam już na wygodnym krześle otoczona zapachem drewna.
Facebook – nieprawidłowe hasło. Wpisałam je jeszcze raz i następny, ale bez pożądanego rezultatu. Mogłam się tego domyślić, bo przecież moje poprzednie życie nigdy nie miało miejsca, a ja byłam tylko zależną marionetką pozbawioną wolnej woli we władczych adamowych rękach. Zrezygnowana zamknęłam laptopa. Coraz częściej ogarniało mnie właśnie to przytłaczające uczucie, uczucie, które nie pozwalało wstać. Siedziałam tak jeszcze ponad godzinę, może dłużej, dopóki najbardziej przyziemny głód nie zmusił mnie do udania się do kuchni. Na stole stały jeszcze dwie nienapoczęte butelki wódki i piękna, kryształowa karafka wypełniona whisky. Zjadłam mało wyszukany posiłek składający się płatków owsianych zalanych zimnym mlekiem. Dopiero zapach świeżo parzonej kawy zdołał wywołać delikatny uśmiech na mojej twarzy. Nigdy nie przepadałam za kofeiną w tej postaci, ale mimo to, że nie pamiętałam już jak wyglądał mój ojciec, pamiętałam te rzadkie, niedzielne poranki, kiedy to robił kawę, a jej ostry zapach budził mnie ze snu.

8 komentarzy:

  1. Ale krótki rozdział! Ale to nie znaczy, że nie jest świetny. Bo jest nawet jeszcze bardziej niż świetny. Uwielbiam Twoje opowiadanie! Rozdział z rozdziału jest coraz lepszy. Jestem ciekawa o czym będą rozmawiać April z Adamem jak wytrzeźwieje. Jejku, strasznie ciekawi mnie następny rozdziaaał! <3
    Jeśli znalazłabyś troszkę czasu, by zobaczyć lub skomentować mojego bloga to bardzo proszę, bo przecież sama wiesz jakie to jest ważne. Odwdzięczę się tym samym :)
    http://modaprzemijastylpozostajex3.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. świetne opowiadanie ;) Bardzo wciągające. Jestem ciekawa co wydarzy się dalej.

    OdpowiedzUsuń
  3. Witaj! :D
    tak jak pisała moja poprzedniczka rozdział wyszedł ci świetnie. :)
    Sama już nie wiem, co mam myśleć o Adamie. mówię poważnie. raz jest czarujący, raz nienawidzi Ap, następnym razem zarzuca jej zdradę, a na koniec jeszcze chce iść z nią do łóżka - po pijaku. ;/
    A Ap była bardzo wyrozumiała, kiedy ot tak przytuliła chłopaka nie zważając na Freda, który notabene chyba był zaskoczony, zawiedziony i zły, że Ap tak szybko wybaczyła Adamowi. :)
    Facebook - portal bez którego nie może być większość młodych ludzi, a na który ja wchodzę, gdy sobie o nim przypomnę. :)
    Hmm, co do twojego pytania.
    Odnośnie twojego bloga, to możesz informować mnie o nowych rozdziałach, jeśli chcesz. :) dodałam tę stronę do obserwowanych i pamiętam, że dodajesz nowości w każdą sobotę. :)
    a co do mojego opowiadania... pisze się . :) Spokojnie, nie martw się - nie naciskasz. :) ale muszę walczyć z okropnymi komarami, nie wiem, jak jest z nimi u Ciebie, ale u mnie żyć nie dają. ;/ pogryzły mnie tak bardzo, że nie wiem, w którym miejscu mam się najpierw podrapać. :( a po za tym piękna pogoda, słoneczko się pokazało, grzechem byłoby nie skorzystać i się trochę nie opalić. :)
    [tak pomiędzy nami - myślę może, że w następną sobotę? :)]
    pozdrawiam Jaga20098 :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie, nie o to mi chodziło, że krótkie piszesz. Jestem po prostu zaskoczona, że ten jest taki krótki! :)
    Ale i tak zostaję przy tym, że Twoje opowiadanie jest moim ulubionym i nie zanosi się na zmiany. ;)

    http://modaprzemijastylpozostajex3.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. mnie. Tam sie podoba . Czekam na nn :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Witaj,
    jeśli interesuje Cię pisanie "na poważnie", chcesz doskonalić swój warsztat, być może wydać pierwszą książkę zap­raszam ser­decznie do dołącze­nia do Klu­bu Młodych Pi­sarzy lub Klu­bu Kreatyw­ne­go Pi­sa­nia. Więcej in­for­mac­ji tu­taj: http://www.literaryartinstitute.com/

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny rozdział! Już myślałam, że Adam zrobi Ap jakąś awanturę, a tu co? XD Ale fajny rozdział, czekam na następny!

    I zapraszam również do siebie:

    http://moje-dziwne-bazgroly.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny kawałek, bardzo mi się podoba... czekam na następny. Pozdrawiam -> Beatrycze.

    OdpowiedzUsuń