Część trzecia
Z miłością i śmiercią nikt nie wygra
Muzyka, która miała mnie uspokoić i skłonić do zwierzeń coraz
bardziej mnie irytowała. Próbowałam ignorować zarówno ją jak i panią psycholog
uważającą, że rozmowa z nią jest mi niezbędna. Przekonywanie, że Adam nie jest
niczemu winny wobec śladów wciąż obecnych na moich plecach i tych świeżych na
lewym policzku, było bezcelowe i tak nikt mi nie wierzył, a zwłaszcza ta przemądrzała
psycholożka. Po bezowocnej rozmowie i spisaniu moich zeznań pozwolono mi wrócić
do domu. Na widzenie się z Adamem nie było szans.
Przed komisariatem czekał na mnie Justin, uśmiechnął się do mnie
blado i otworzył tylnie drzwi samochodu. Trochę się zdziwiłam, ale to było nic
w porównaniu do tego, co poczułam widząc wielkiego czarnego psa na siedzeniu,
który gapił się na mnie swoimi wielkimi, ciemnymi oczami.
- Co to jest?
- To jest Assassino – usłyszałam
obcy, męski głos z silnym włoskim akcentem. Nieznajomy siedział na siedzeniu
pasażera obok kierowcy. Odwrócił się, ale z trudem widziałam jego twarz. – Mój pies.
- Widzę, że nie kot – przewróciłam
oczami i wsiadłam do auta, na szczęście zwierzę miało solidnie wyglądający
kaganiec, inaczej w życiu bym się do niego nie zbliżyła.
- Nie bój się go – kontynuował,
a Justin odpalił silnik – nie
ugryzie.
- Co teraz będzie z Adamem? – zignorowałam go. – Wszyscy uważają go za damskiego
boksera, nikt nie chce mnie słuchać… Nawet ta głupia psycholożka powiedziała
policjantom, że jestem systematycznie zastraszana i dlatego boję się zeznawać
zgodnie z prawdą. On pójdzie do więzienia? – zapytałam ze strachem.
- Tego na razie nikt nie może przewidzieć – westchnął kierowca. – A to jest Gabriele. Od
dzisiaj będzie z nami mieszkał –
dodał spokojnie.
- Justin, skąd ty go wytrzasnąłeś? Jakiś laluś na pewno zakochany
w piłce nożnej… Dobra, mogę mieszkać z kim sobie tam chcesz, byle tylko wrócił
Adam. Obudźcie mnie jak dojedziemy albo najlepiej zostawcie mnie tutaj, mogę
przespać się w samochodzie – powiedziałam jednym tchem. Byłam tak
zmęczona i bezsilna, że nie miałam ochoty na dalszą rozmowę nawet jeśli miała
dotyczyć tak ważnego wydarzenia w moim życiu, jak poznanie nowego
współlokatora.
Pies położył swój wielki łeb na moich kolanach. Jedyne czego teraz
potrzebowałam był sen w objęciach mojego męża, a dostałam Assassino. Niestety
nie zdążyłam zasnąć, więc Gabriele ponaglony przez Bastiana pomógł mi wysiąść z
auta i podtrzymując mnie ramieniem doprowadził do drzwi wejściowych. Nie
zadałam sobie tyle trudu, żeby zobaczyć jak wygląda. Już od pierwszej chwili
naszej znajomości zaczął mnie denerwować – po co on po mnie przyjechał,
przecież Justin sam potrafi kierować samochodem i jak śmie mnie obejmować,
kiedy mój mąż został aresztowany?
- April, znajdę adwokata dla Adama – demon położył mi dłoń na ramieniu – wszystko będzie dobrze, a teraz się
połóż, to za dużo wrażeń jak na jeden dzień.
- Wiesz, że on mi się dzisiaj oświadczył? – ze łzami w oczach pokazałam
mu pierścionek z małym diamentem. – On
naprawdę mnie kocha.
- Dobrze, że tak uważasz, ale połóż się lepiej, wyglądasz na
zmęczoną.
- Daj mi się czegoś napić – poprosiłam,
ale nie miałam na myśli wody.
Justin od razu zrozumiał. Powiesiłam płaszcz na wieszaku i wzięłam
pozostawiony przeze mnie bukiet białych róż. Nadawały się tylko do wyrzucenia,
ale za dużo dla mnie znaczył, żeby tak po prostu wylądował w koszu. Położyłam
je przed sobą na stole w kuchni, a sama czekałam aż ktoś poda mi
kieliszek. Gabriele usiadł obok mnie intensywnie wpatrując się w mój
pierścionek i obrączkę. Spojrzałam na niego – miał tęczówki w odcieniu
najgłębszej czerni i czarne włosy, idealnie przystrzyżone, krótkie baczki i wygolony
kark.
- Koniak – podał mi
szkło. Już sam zapach mnie odpychał, ale wypiłam zawartość, która paliła mój
nieprzyzwyczajony do alkoholu przełyk. – Teraz
możesz już iść do siebie –
widząc mój wzrok, dodał – obiecuję,
że Adam wróci do domu.
- Włóż te kwiaty do wody, ja już nie mam siły – poprosiła naszego gościa i
poszłam do swojego pokoju. W drodze usłyszałam tylko początek ich rozmowy
ciągnącej się całą noc.
- Łatwiej byłoby go stamtąd wyciągnąć gdyby kogoś zabił, a nie
tylko ją pobił – odparł
Justin. – I jeszcze
Bastian gdzieś się szlaja…
- U was zawsze tak jest? Najpierw zaręczyny, później aresztowanie?
Słowa Justina nie wróżyły nic dobrego, ale w moim wypalonym sercu
tliła się jeszcze odrobinka zielonej nadziej, która nie pozwoliła mi się
załamać. Kelly próbowała się zabić, Adam został aresztowany i jeszcze
ten Gabriele – przystojny z włoskim akcentem i typową włoską urodą, ale
zupełnie nie mój typ. Ja kochałam anglików, a szczególne jednego z nich.
Położyłam się w ubraniu, ale mimo ogromnego zmęczenia długo nie mogłam zasnąć.
Przypomniałam sobie o MP3, które dostałam od Freda. Dał mi je po tym jak
dowiedział się, że nie wiem kim był Freddie Mercury, ale od miesiąca leżała na
biurku. Dopiero po wysłuchaniu trzech piosenek uświadomiłam sobie coś
oczywistego. Tylko w jego interesie leżało ukaranie mojego męża.
- Justin! – zerwałam się z łóżka i o mało
nie uderzyłam się głową w drzwi, które uprzednio zamknęłam. – Justin, to na pewno Fred! On za
tym wszystkim stoi.
Stanęłam w progu kuchni ciężko dysząc, a niesforne kosmyki opadły
mi na twarz. Assassino podniósł łeb z podłogi zaniepokojony moim krzykiem.
- April, miałaś się podłożyć i odpocząć, a nie biegać po domu i to
jeszcze bez butów – spojrzał na
moje bose stopy. – Uspokój
się.
- Ty nic nie rozumiesz, to Fred doniósł na Adama!
- Rozumiem, co nie zmienia faktu, ze powinnaś być już w łóżku – położył mi dłonie na
ramionach i spojrzał głęboko w oczy. – Właśnie
rozmawiamy o strzelaniu do rzutek, a to nie jest temat dla ciebie. Ty nie
lubisz strzelać, a szczególnie strzelać do rzutek.
- Nie, ale musimy coś z tym zrobić – próbowałam mu to wyjaśnić.
- Nie słoneczko, ty nie musisz nic z tym robić. Idź do sypialni, a
jeśli będziesz grzeczna jutro Adam będzie z powrotem w domu.
- Tak bardzo chciałbym w to wierzyć. On na pewno jest taki biedny
i nie wie co robić i ja tak bardzo za nim tęsknię, nie chcę spać sama… – prawie znowu zaczęłam płakać.
- Ja mogę zaśpiewać ci kołysankę – zaoferował się Gabriele. Justin spiorunował go
wzrokiem.
- Przesadzasz, na pewno nie jest tak źle. On jest takim typem
człowieka, który poradzi sobie w każdych warunkach. Nie da sobie zrobić
krzywdy.
Zobaczyłam dwa kieliszki, do połowy pustą karafkę z whisky i broń
leżącą obok popielniczki wypełnionej popiołem i petami. Trochę się
przestraszyłam, ale wolałam o nic nie pytać. Z czasem doszłam do wniosku, że im
mniej wiem tym dla mnie lepiej. Rozmawiali o rzutkach i ta informacja powinna
mi wystarczyć bez względu na to czy miały być to żywe czy martwe cele.
Zamknęłam usta i po cichu wycofałam się do mojego pokoju.
Pewność siebie, która w poprzednim życiu pozwalała mi na częste
zmiany partnerów spośród moich rówieśników czy nawet zalotne spojrzenia
kierowane w stronę dojrzałych mężczyzn, zniknęła tak szybko jak pęka bańka
mydlana. W tym domu nie miałam nic do powiedzenia, mój głos nie wpływał na
żadne decyzje. W pewnym stopniu podobało mi się to, bo nie byłam za nic
odpowiedzialna, a moje błędy naprawiali inni. Nigdy nie czułam się tutaj jak w
więzieniu, dopiero, kiedy Adam tam trafił zrozumiałam, że to on jest moją
jedyną podporą i ukojeniem w tym brutalnym miejscu. Wszyscy byli brutalni. Nie
raz widziałam jak Bastian wracał do domu nad ranem narzekając nie tylko na ceny
w burdelach, ale i kolejnych winnych, których ścigał. Zabijanie przychodziło mu
z coraz to większą łatwością, a nawet przyjemnością, której nie mogłam
zrozumieć do chwili, w której zabiłam Alexa. Gdzie on teraz był jeżeli nawet w
moim sercu nie było dla niego miejsca?
Położyłam się do łóżka przesiąkniętego cudownym zapachem męskich
perfum Adama. Pierwszy raz spałam u niego, kiedy bałam się zostać sama w pokoju
po „rodzinnym” oglądaniu horroru, wtedy drzwi do pokoju Alexa były zamknięte,
może gdyby demon ich nie zamknął moje życie potoczyłoby się zupełnie inaczej.
Pierwszy pocałunek na szkolnym korytarzu, pierwszy raz w pokoju Alexa, pierwsze
kłamstwo. Wyrażeniem zgody na ślub wybaczyłam mu wszystkie oszustwa.
Najbardziej w życiu bałam się samotności i znowu zostałam sama i ta jedna noc,
kiedy nie było żadnych szans na widzenie się z Adamem była dla mnie
wiecznością. Gdzie się wszyscy podziali? Nawet nie miałam do kogo zadzwonić.
Bastian na pewno bawił się w jakimś podejrzanym domu złej sławy
nie myśląc o Kelly.
Kelly leżała sama w tym cholernym szpitalu walcząc o dwa życia,
których nie chciała.
Adam spał na niewygodnej pryczy w areszcie pilnowany przez
jakiegoś opasłego policjanta.
Fred w jednej chwili stał się dla mnie wrogiem dysponującym
kompromitującymi mnie informacjami.
Julia płakała do poduszki to martwiąc się losem ciężarnej
przyjaciółki to narzekając na brak powodzenia.
Justin i Gabriele opracowywali szczegółowy plan strzelania do
rzutek – zabawy, która w ich wykonaniu na pewno stanie się niebezpieczna dla
otoczenia.
W tym wszystkim brakowało miejsca dla mnie.
Cieszę się, że tak szybko dodałaś nowy rozdział !
OdpowiedzUsuńGenialny jak zawsze :)
Szkoda mi Ap, rozumiem, że nie chciała obciążać Adama i bardzo za nim tęskni ale może to, że jest w więzieniu będzie dla niej lepsze ? Nie będzie jej już bił i może czuć się bezpieczna -choć w sumie twierdzi iż tylko przy nim tak się stanie, może w końcu zmieni zdanie ?
No i mam nadzieję, że Kelly i jej maleństwo z tego wyjdą.
CZekam na next.
Pozdrawiam i życzę weny :)
No i znowu świetnie, dobrze że tak szybko dodałaś rozdział :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że Adam wyjdzie z aresztu i między nim i Ap wszystko się ułoży. Bardzo im kibicuję :D
Pozdrawiam ;*
Tak, dzisiaj do mnie wrócił ale całkiem nowiutki :D
UsuńJutro będzie następny rozdział.
Zapraszam :)
Cieszę się, że już jest następny rozdział, ale zaś będę smuta, że na kolejny muszę czekać do przyszłej soboty. Nie dałoby się tak jakoś szybcieeej? c:
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Justin i ten Gabriele zrobią coś, żeby Adam mógł się stamtąd wydostać. Ten Włoch to dla mnie taka zagadka.. Jestem ciekawa jaki będzie miał udział w następnych rozdziałach.
http://modaprzemijastylpozostajex3.blogspot.com/
nie lubię tych zabaw demonów. zawsze są niebezpieczne. :/
OdpowiedzUsuńa Ap bardzo tęskni za Adamem. w końcu zrozumiała, że go kocha i niezmiernie go potrzebuje. :)
a po Fredzie faktycznie można było się tego spodziewać. tylko zastanawia mnie jedno czy zrobił to z troski czy z zazdrości
Trochę przerażający rozdział :(
OdpowiedzUsuńŻal mi April. Ona ta kocha Adama...
A Fred mnie wkurzył -,-
Hej. Po prostu świetne, zresztą jak zawsze.
OdpowiedzUsuńCiekawe dlaczego tak nagle pojawił się ten cały Gabriele. Bardzo mnie to interesuje. I co takiego on planuje razem z Justinem. Dziwne to wszystko i podejrzane. Ja też współczuję April. Brakuje jej Adama, bardzo go kocha i tęskni. Bez niego czuje się samotna i tak jakby mniej bezpieczna w tym całym domu. Póki co zostaje jej tylko czekać i mieć Adama w postaci jego zapachu w pościeli. April przestała lubić Freda, wręcz go chyba nienawidzi. Podejrzewa, że to on naniósł na jej ukochanego. W sumie jest do tego zdolny. Oby Adam tylko nie popełnił żadnego głupstwa w tym więzieniu. Np., żeby nie strzeliło mu do głowy kogoś zabijać. Cały czas martwię się o Kelly, mam nadzieję, że wszystko z nią jak i dzieckiem będzie w porządku. Bastiana ciągle nie ma w domu, czyżby siedział u Kelly w szpitalu? Nie no, może po prostu łazi po jakiś klubach. Kto go tam wie.
Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. Wiesz, że kocham to opowiadanie <3
Życzę duuużo weny. Ściskam, Twoja fanka Maarit :)
Świetny rozdział. Zresztą jak zawsze.
OdpowiedzUsuńSzkoda mi April.
Zapraszam do mnie na nowy rozdział.
http://all-you-need4.blogspot.com/
Wpadłam od razu, kiedy mnie zaprosiłaś. :) Jak zawsze świetnie. :) Imię psa zaaaajebiste. :D Podoba mi się wszystko, co piszesz. Masz talent, mówiłam Ci już? :)
OdpowiedzUsuńDzięki za informację o nowej części! Jest super! Naprawdę, nie znam innego określenia, aby to ocenić. Trochę się zawiodłam, bo liczyłam od razu na wyjaśnienie całej akcji, ale teraz dochodzę do wniosku, że to dobrze, a niecierpliwość jest moją złą cechą. Mam wrażenie, ze ten cały Gabrielle nieźle zamąci. Czym jest owe "strzelanie do rzutek" ? I co dalej z Kelly i Bastianem?! Pisz!
OdpowiedzUsuńŚwietny blog ! Bardzo ciekawie piszesz :*
OdpowiedzUsuńBędę zaglądać tu częściej :)
Zapraszam do mnie :
http://thousand-mysteries.blogspot.com/
Pozdrawiam , YoumiHope. <3
super kolejna część :)
OdpowiedzUsuńMoże z czasem będzie to tysiącstronicowa wydana książka ? :>
Z chęcią bym przeczytała ^^
http://zaczytanakasia.blogspot.com/
Ciekawe co będzie dalej z Kelly i Bastianem, współczuję April ;/
OdpowiedzUsuńTak poza tym Zostałaś nominowana do The Versatile Blogge :D
więcej szczegółów u mnie na blog ;) http://kolorowezycie14.blogspot.com/
Rozdział niezwykle mnie wciągnął, a szczególnie końcówka. Lubię takie przemyślenia bohaterów okazujące ich uczucia.
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc to nigdy nie zrozumiem tego, jak można kochać kogoś kto cię katuje.
Ps. Sorry, że nie przeczytałam rozdziału od razu po dodaniu, ale lato w pełni i rzadko siedzę przy kompie. Nadrobiłam zaległości i z niecierpliwością czekam na kolejną część. :)
http://cos-dla-romantyczek.blogspot.com/
Genialny rozdział, końcówka jest niesamowita
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że wszystko się ułoży w życiu April
+ zapraszam do mnie na 9 rozdział http://i-will-give-you-everything.blogspot.com
Zapraszam do mnie na nowy rozdział.
OdpowiedzUsuńhttp://all-you-need4.blogspot.com/
Przepraszam za spam!
Cudowny rozdział! Nie wiem jak to wszystko mnie ominęło! Biedna jest i jej przyjaciele... Pięknie napisany rozdział. Czekam na następny ♥
OdpowiedzUsuńOd twojego komentarza wszystko zależy, proszę wyraź opinię:
ostatni-wdech.blogspot.com
Pod koniec rozdziału się popłakałam, na serio świetnie piszesz♥
OdpowiedzUsuń