sobota, 20 lipca 2013

Część III Rozdział I










Część trzecia






Z miłością i śmiercią nikt nie wygra















Muzyka, która miała mnie uspokoić i skłonić do zwierzeń coraz bardziej mnie irytowała. Próbowałam ignorować zarówno ją jak i panią psycholog uważającą, że rozmowa z nią jest mi niezbędna. Przekonywanie, że Adam nie jest niczemu winny wobec śladów wciąż obecnych na moich plecach i tych świeżych na lewym policzku, było bezcelowe i tak nikt mi nie wierzył, a zwłaszcza ta przemądrzała psycholożka. Po bezowocnej rozmowie i spisaniu moich zeznań pozwolono mi wrócić do domu. Na widzenie się z Adamem nie było szans.
Przed komisariatem czekał na mnie Justin, uśmiechnął się do mnie blado i otworzył tylnie drzwi samochodu. Trochę się zdziwiłam, ale to było nic w porównaniu do tego, co poczułam widząc wielkiego czarnego psa na siedzeniu, który gapił się na mnie swoimi wielkimi, ciemnymi oczami.
- Co to jest?
- To jest Assassino – usłyszałam obcy, męski głos z silnym włoskim akcentem. Nieznajomy siedział na siedzeniu pasażera obok kierowcy. Odwrócił się, ale z trudem widziałam jego twarz. – Mój pies.
- Widzę, że nie kot – przewróciłam oczami i wsiadłam do auta, na szczęście zwierzę miało solidnie wyglądający kaganiec, inaczej w życiu bym się do niego nie zbliżyła.
- Nie bój się go – kontynuował, a Justin odpalił silnik – nie ugryzie.
- Co teraz będzie z Adamem? – zignorowałam go. – Wszyscy uważają go za damskiego boksera, nikt nie chce mnie słuchać… Nawet ta głupia psycholożka powiedziała policjantom, że jestem systematycznie zastraszana i dlatego boję się zeznawać zgodnie z prawdą. On pójdzie do więzienia? – zapytałam ze strachem.
- Tego na razie nikt nie może przewidzieć – westchnął kierowca. – A to jest Gabriele. Od dzisiaj będzie z nami mieszkał – dodał spokojnie.
- Justin, skąd ty go wytrzasnąłeś? Jakiś laluś na pewno zakochany w piłce nożnej… Dobra, mogę mieszkać z kim sobie tam chcesz, byle tylko wrócił Adam. Obudźcie mnie jak dojedziemy albo najlepiej zostawcie mnie tutaj, mogę przespać się w samochodzie – powiedziałam jednym tchem. Byłam tak zmęczona i bezsilna, że nie miałam ochoty na dalszą rozmowę nawet jeśli miała dotyczyć tak ważnego wydarzenia w moim życiu, jak poznanie nowego współlokatora.
Pies położył swój wielki łeb na moich kolanach. Jedyne czego teraz potrzebowałam był sen w objęciach mojego męża, a dostałam Assassino. Niestety nie zdążyłam zasnąć, więc Gabriele ponaglony przez Bastiana pomógł mi wysiąść z auta i podtrzymując mnie ramieniem doprowadził do drzwi wejściowych. Nie zadałam sobie tyle trudu, żeby zobaczyć jak wygląda. Już od pierwszej chwili naszej znajomości zaczął mnie denerwować – po co on po mnie przyjechał, przecież Justin sam potrafi kierować samochodem i jak śmie mnie obejmować, kiedy mój mąż został aresztowany?
- April, znajdę adwokata dla Adama – demon położył mi dłoń na ramieniu – wszystko będzie dobrze, a teraz się połóż, to za dużo wrażeń jak na jeden dzień.
- Wiesz, że on mi się dzisiaj oświadczył? – ze łzami w oczach pokazałam mu pierścionek z małym diamentem. – On naprawdę mnie kocha.
- Dobrze, że tak uważasz, ale połóż się lepiej, wyglądasz na zmęczoną.
- Daj mi się czegoś napić – poprosiłam, ale nie miałam na myśli wody.
Justin od razu zrozumiał. Powiesiłam płaszcz na wieszaku i wzięłam pozostawiony przeze mnie bukiet białych róż. Nadawały się tylko do wyrzucenia, ale za dużo dla mnie znaczył, żeby tak po prostu wylądował w koszu. Położyłam je przed sobą na stole w kuchni, a sama czekałam aż ktoś poda mi kieliszek. Gabriele usiadł obok mnie intensywnie wpatrując się w mój pierścionek i obrączkę. Spojrzałam na niego – miał tęczówki w odcieniu najgłębszej czerni i czarne włosy, idealnie przystrzyżone, krótkie baczki i wygolony kark.
- Koniak – podał mi szkło. Już sam zapach mnie odpychał, ale wypiłam zawartość, która paliła mój nieprzyzwyczajony do alkoholu przełyk. – Teraz możesz już iść do siebie – widząc mój wzrok, dodał – obiecuję, że Adam wróci do domu.
- Włóż te kwiaty do wody, ja już nie mam siły – poprosiła naszego gościa i poszłam do swojego pokoju. W drodze usłyszałam tylko początek ich rozmowy ciągnącej się całą noc.
- Łatwiej byłoby go stamtąd wyciągnąć gdyby kogoś zabił, a nie tylko ją pobił – odparł Justin. – I jeszcze Bastian gdzieś się szlaja…
- U was zawsze tak jest? Najpierw zaręczyny, później aresztowanie?
Słowa Justina nie wróżyły nic dobrego, ale w moim wypalonym sercu tliła się jeszcze odrobinka zielonej nadziej, która nie pozwoliła mi się załamać. Kelly próbowała się zabić, Adam został aresztowany i jeszcze ten Gabriele – przystojny z włoskim akcentem i typową włoską urodą, ale zupełnie nie mój typ. Ja kochałam anglików, a szczególne jednego z nich. Położyłam się w ubraniu, ale mimo ogromnego zmęczenia długo nie mogłam zasnąć. Przypomniałam sobie o MP3, które dostałam od Freda. Dał mi je po tym jak dowiedział się, że nie wiem kim był Freddie Mercury, ale od miesiąca leżała na biurku. Dopiero po wysłuchaniu trzech piosenek uświadomiłam sobie coś oczywistego. Tylko w jego interesie leżało ukaranie mojego męża.
- Justin! – zerwałam się z łóżka i o mało nie uderzyłam się głową w drzwi, które uprzednio zamknęłam. – Justin, to na pewno Fred! On za tym wszystkim stoi.
Stanęłam w progu kuchni ciężko dysząc, a niesforne kosmyki opadły mi na twarz. Assassino podniósł łeb z podłogi zaniepokojony moim krzykiem.
- April, miałaś się podłożyć i odpocząć, a nie biegać po domu i to jeszcze bez butów – spojrzał na moje bose stopy. – Uspokój się.
- Ty nic nie rozumiesz, to Fred doniósł na Adama!
- Rozumiem, co nie zmienia faktu, ze powinnaś być już w łóżku – położył mi dłonie na ramionach i spojrzał głęboko w oczy. – Właśnie rozmawiamy o strzelaniu do rzutek, a to nie jest temat dla ciebie. Ty nie lubisz strzelać, a szczególnie strzelać do rzutek.
- Nie, ale musimy coś z tym zrobić – próbowałam mu to wyjaśnić.
- Nie słoneczko, ty nie musisz nic z tym robić. Idź do sypialni, a jeśli będziesz grzeczna jutro Adam będzie z powrotem w domu.
- Tak bardzo chciałbym w to wierzyć. On na pewno jest taki biedny i nie wie co robić i ja tak bardzo za nim tęsknię, nie chcę spać sama… – prawie znowu zaczęłam płakać.
- Ja mogę zaśpiewać ci kołysankę – zaoferował się Gabriele. Justin spiorunował go wzrokiem.
- Przesadzasz, na pewno nie jest tak źle. On jest takim typem człowieka, który poradzi sobie w każdych warunkach. Nie da sobie zrobić krzywdy.
Zobaczyłam dwa kieliszki, do połowy pustą karafkę z whisky i broń leżącą obok popielniczki wypełnionej popiołem i petami. Trochę się przestraszyłam, ale wolałam o nic nie pytać. Z czasem doszłam do wniosku, że im mniej wiem tym dla mnie lepiej. Rozmawiali o rzutkach i ta informacja powinna mi wystarczyć bez względu na to czy miały być to żywe czy martwe cele.
Zamknęłam usta i po cichu wycofałam się do mojego pokoju.
Pewność siebie, która w poprzednim życiu pozwalała mi na częste zmiany partnerów spośród moich rówieśników czy nawet zalotne spojrzenia kierowane w stronę dojrzałych mężczyzn, zniknęła tak szybko jak pęka bańka mydlana. W tym domu nie miałam nic do powiedzenia, mój głos nie wpływał na żadne decyzje. W pewnym stopniu podobało mi się to, bo nie byłam za nic odpowiedzialna, a moje błędy naprawiali inni. Nigdy nie czułam się tutaj jak w więzieniu, dopiero, kiedy Adam tam trafił zrozumiałam, że to on jest moją jedyną podporą i ukojeniem w tym brutalnym miejscu. Wszyscy byli brutalni. Nie raz widziałam jak Bastian wracał do domu nad ranem narzekając nie tylko na ceny w burdelach, ale i kolejnych winnych, których ścigał. Zabijanie przychodziło mu z coraz to większą łatwością, a nawet przyjemnością, której nie mogłam zrozumieć do chwili, w której zabiłam Alexa. Gdzie on teraz był jeżeli nawet w moim sercu nie było dla niego miejsca?
Położyłam się do łóżka przesiąkniętego cudownym zapachem męskich perfum Adama. Pierwszy raz spałam u niego, kiedy bałam się zostać sama w pokoju po „rodzinnym” oglądaniu horroru, wtedy drzwi do pokoju Alexa były zamknięte, może gdyby demon ich nie zamknął moje życie potoczyłoby się zupełnie inaczej. Pierwszy pocałunek na szkolnym korytarzu, pierwszy raz w pokoju Alexa, pierwsze kłamstwo. Wyrażeniem zgody na ślub wybaczyłam mu wszystkie oszustwa. Najbardziej w życiu bałam się samotności i znowu zostałam sama i ta jedna noc, kiedy nie było żadnych szans na widzenie się z Adamem była dla mnie wiecznością. Gdzie się wszyscy podziali? Nawet nie miałam do kogo zadzwonić.
Bastian na pewno bawił się w jakimś podejrzanym domu złej sławy nie myśląc o Kelly.
Kelly leżała sama w tym cholernym szpitalu walcząc o dwa życia, których nie chciała.
Adam spał na niewygodnej pryczy w areszcie pilnowany przez jakiegoś opasłego policjanta.
Fred w jednej chwili stał się dla mnie wrogiem dysponującym kompromitującymi mnie informacjami.
Julia płakała do poduszki to martwiąc się losem ciężarnej przyjaciółki to narzekając na brak powodzenia.
Justin i Gabriele opracowywali szczegółowy plan strzelania do rzutek – zabawy, która w ich wykonaniu na pewno stanie się niebezpieczna dla otoczenia.

W tym wszystkim brakowało miejsca dla mnie.

18 komentarzy:

  1. Cieszę się, że tak szybko dodałaś nowy rozdział !
    Genialny jak zawsze :)
    Szkoda mi Ap, rozumiem, że nie chciała obciążać Adama i bardzo za nim tęskni ale może to, że jest w więzieniu będzie dla niej lepsze ? Nie będzie jej już bił i może czuć się bezpieczna -choć w sumie twierdzi iż tylko przy nim tak się stanie, może w końcu zmieni zdanie ?
    No i mam nadzieję, że Kelly i jej maleństwo z tego wyjdą.
    CZekam na next.
    Pozdrawiam i życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. No i znowu świetnie, dobrze że tak szybko dodałaś rozdział :)
    Mam nadzieję że Adam wyjdzie z aresztu i między nim i Ap wszystko się ułoży. Bardzo im kibicuję :D
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, dzisiaj do mnie wrócił ale całkiem nowiutki :D
      Jutro będzie następny rozdział.
      Zapraszam :)

      Usuń
  3. Cieszę się, że już jest następny rozdział, ale zaś będę smuta, że na kolejny muszę czekać do przyszłej soboty. Nie dałoby się tak jakoś szybcieeej? c:
    Mam nadzieję, że Justin i ten Gabriele zrobią coś, żeby Adam mógł się stamtąd wydostać. Ten Włoch to dla mnie taka zagadka.. Jestem ciekawa jaki będzie miał udział w następnych rozdziałach.

    http://modaprzemijastylpozostajex3.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. nie lubię tych zabaw demonów. zawsze są niebezpieczne. :/
    a Ap bardzo tęskni za Adamem. w końcu zrozumiała, że go kocha i niezmiernie go potrzebuje. :)
    a po Fredzie faktycznie można było się tego spodziewać. tylko zastanawia mnie jedno czy zrobił to z troski czy z zazdrości

    OdpowiedzUsuń
  5. Trochę przerażający rozdział :(
    Żal mi April. Ona ta kocha Adama...
    A Fred mnie wkurzył -,-

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej. Po prostu świetne, zresztą jak zawsze.
    Ciekawe dlaczego tak nagle pojawił się ten cały Gabriele. Bardzo mnie to interesuje. I co takiego on planuje razem z Justinem. Dziwne to wszystko i podejrzane. Ja też współczuję April. Brakuje jej Adama, bardzo go kocha i tęskni. Bez niego czuje się samotna i tak jakby mniej bezpieczna w tym całym domu. Póki co zostaje jej tylko czekać i mieć Adama w postaci jego zapachu w pościeli. April przestała lubić Freda, wręcz go chyba nienawidzi. Podejrzewa, że to on naniósł na jej ukochanego. W sumie jest do tego zdolny. Oby Adam tylko nie popełnił żadnego głupstwa w tym więzieniu. Np., żeby nie strzeliło mu do głowy kogoś zabijać. Cały czas martwię się o Kelly, mam nadzieję, że wszystko z nią jak i dzieckiem będzie w porządku. Bastiana ciągle nie ma w domu, czyżby siedział u Kelly w szpitalu? Nie no, może po prostu łazi po jakiś klubach. Kto go tam wie.
    Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. Wiesz, że kocham to opowiadanie <3
    Życzę duuużo weny. Ściskam, Twoja fanka Maarit :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny rozdział. Zresztą jak zawsze.
    Szkoda mi April.
    Zapraszam do mnie na nowy rozdział.
    http://all-you-need4.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Wpadłam od razu, kiedy mnie zaprosiłaś. :) Jak zawsze świetnie. :) Imię psa zaaaajebiste. :D Podoba mi się wszystko, co piszesz. Masz talent, mówiłam Ci już? :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Dzięki za informację o nowej części! Jest super! Naprawdę, nie znam innego określenia, aby to ocenić. Trochę się zawiodłam, bo liczyłam od razu na wyjaśnienie całej akcji, ale teraz dochodzę do wniosku, że to dobrze, a niecierpliwość jest moją złą cechą. Mam wrażenie, ze ten cały Gabrielle nieźle zamąci. Czym jest owe "strzelanie do rzutek" ? I co dalej z Kelly i Bastianem?! Pisz!

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny blog ! Bardzo ciekawie piszesz :*
    Będę zaglądać tu częściej :)
    Zapraszam do mnie :
    http://thousand-mysteries.blogspot.com/
    Pozdrawiam , YoumiHope. <3

    OdpowiedzUsuń
  11. super kolejna część :)
    Może z czasem będzie to tysiącstronicowa wydana książka ? :>
    Z chęcią bym przeczytała ^^

    http://zaczytanakasia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Ciekawe co będzie dalej z Kelly i Bastianem, współczuję April ;/
    Tak poza tym Zostałaś nominowana do The Versatile Blogge :D
    więcej szczegółów u mnie na blog ;) http://kolorowezycie14.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Rozdział niezwykle mnie wciągnął, a szczególnie końcówka. Lubię takie przemyślenia bohaterów okazujące ich uczucia.
    Szczerze mówiąc to nigdy nie zrozumiem tego, jak można kochać kogoś kto cię katuje.


    Ps. Sorry, że nie przeczytałam rozdziału od razu po dodaniu, ale lato w pełni i rzadko siedzę przy kompie. Nadrobiłam zaległości i z niecierpliwością czekam na kolejną część. :)

    http://cos-dla-romantyczek.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Genialny rozdział, końcówka jest niesamowita
    Mam nadzieję że wszystko się ułoży w życiu April
    + zapraszam do mnie na 9 rozdział http://i-will-give-you-everything.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  15. Zapraszam do mnie na nowy rozdział.
    http://all-you-need4.blogspot.com/

    Przepraszam za spam!

    OdpowiedzUsuń
  16. Cudowny rozdział! Nie wiem jak to wszystko mnie ominęło! Biedna jest i jej przyjaciele... Pięknie napisany rozdział. Czekam na następny ♥
    Od twojego komentarza wszystko zależy, proszę wyraź opinię:
    ostatni-wdech.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  17. Pod koniec rozdziału się popłakałam, na serio świetnie piszesz♥

    OdpowiedzUsuń