- Dlaczego ty
jeszcze nie śpisz? –
drgnęłam instynktownie, ale nie odwróciłam się. Tylko Adam mówił do mnie takim
tonem, byłam więc pewna, że to właśnie on stoi w progu drzwi, opiera się o
drewnianą futrynę.
Wyłączyłam telewizor. Od przeszło trzech godzin siedziałam sama w
pokoju, w którym chłopcy oglądali swoje horrory, a ja siedząc pomiędzy nimi
miałam ochotę zniknąć, żeby nie musieć już brać udziału w tego typu rozrywkach.
Adam oparł się ramionami o poręcz kanapy i próbował spojrzeć mi w oczy, a ja
uporczywie unikałam jego wzroku.
- Do
łóżka – nie wiedziałam, że
tak łatwo można go zdenerwować. Będę musiała to zapamiętać.
- Nie jesteś
moim ojcem – szepnęłam
wygodniej rozsiadając się na kanapie.
- Właśnie – odpowiedział jakby sam do siebie, a
potem nieco głośniej – Dlaczego
płaczesz?
Nie odpowiedziałam. W jednej chwili chłopak klęczał już przede
mną. Było zbyt ciemno, żeby mógł odnaleźć moje zapłakane oczy.
- Co się stało? – zapytał z troską w głosie. – Kochanie nie płacz – prosił.
- Od kiedy
jestem dla ciebie kochaniem? Myślałam, że ktoś taki jak ty nie zna nawet takich
słów.
- To źle
myślałaś – syknął wstając i
pochylając się nade mną. – Co
oglądałaś?
- Kolejny film z
serii „nie będziesz spała przez całą noc” – odpowiedziałam sarkastycznie.
- I ja mam
uwierzyć w to, że ryczałaś na horrorze? Przestań.
- Jestem
zmęczona, chciałabym się już położyć –
usiłowałam wstać.
- Przecież już
leżysz – w mgnieniu oka
znalazł się obok mnie, z trudem mieściliśmy się razem na obitej jasna skórą
kanapie. Położył sobie moją głowę
na ramieniu. Bez trudu odnalazł drogę do moich ust. Całował delikatnie i
przeciągle jakby nie chciał przestać, żeby nie musieć nic mówić. Gdyby nie to,
że w czasie tego niekończącego się pocałunku przekazywał mi powietrze,
niechybnie straciłabym przytomność.
Dopiero teraz zauważyłam, że Adam mino tego, że ledwie co wrócił
do domu po całodziennej nieobecności, nie miał na sobie nawet koszuli, tylko
spodnie z metalową klamrą, która stykając się z moim ciałem wywoływała
nieprzyjemne, zimne dreszcze.
- Zdejmij pasek – poprosiłam, kiedy na ułamek sekundy
zdołałam oderwać jego usta od moich.
- Wciąż mnie
zaskakujesz – odsunął się
ode mnie jeszcze dalej, żeby móc spełnić moją prośbę. – Może pójdziemy do mojego pokoju?
Rozpłakałam się na dobre. Adam zaczął całować moje policzki tym
samym wycierając z nich łzy. Czułam, że nie wie jak ma się zachować – czy
całować mnie dalej, czy przestać, żeby mnie nie urazić. Sama nie wiedziałam
czego od niego chciałam. Zapominałam przy nim o Alexie, ale ileż można się
oszukiwać udając, że wszystko jest w porządku.
- Nikt
nie będzie mnie szukał? – próbowałam
powstrzymać łkanie.
- Kochanie, a
kto szukałby zabójcy osoby, która nie istnieje?
Przygarnął mnie do siebie i zaczął
nucić coś podobnego do kołysanki, którą we wczesnym dzieciństwie śpiewał mi do
snu ojciec. Przeleżeliśmy w milczeniu nieokreślony ułamek znienawidzonego
przede mnie życia. Po raz pierwszy od diametralnej zmiany całego mojego świata
poczułam się dosłownie błogo, tego mi brakowało – chwil, w których nikt ode
mnie niczego nie wymagał, niczego nie chciał. Jakbym była tylko ja i gorący
tors Adama, który zasnął całując moje włosy. Objęłam go jeszcze mocnej, ale na
tyle delikatnie, żeby nie wybudzić go ze spokojnego snu.
No to czekam na kolejny rozdział <33
OdpowiedzUsuńhttp://truskawkowewspomnienia.blogspot.com/
Och... To takie romantyczne ^^ Naprawde. Mam nadzieje, ze przestanie sobie wypominac smierc Alexa. W koncu ma Adama xD
OdpowiedzUsuń