sobota, 29 czerwca 2013

Rozdział XXII


- Co się tak wystroiłeś? Na ślub idziesz? – zaśmiałam się widząc Adama w czarnym garniturze, białej koszuli i z krawatem oplatającym jego szyję. On poszedł do mnie powoli i opierając się ramionami o blat zmusił mnie do tego, żebym spojrzała mu prosto w oczy.
- Żebyś wiedziała – opowiedział, a ja odwróciłam się i sięgnęłam po biały kubek wypełniony mlecznym Cappuccino.
- A jaka kretynka chciałby za ciebie wyjść? – upiłam łyk.
- Tak się składa, że ty – pocałował mnie w odsłonięte ramię. O mało się nie zakrztusiłam. Kubek wypadł mi z drżącej dłoni rozsypując się na miliony malutkich kawałeczków, a Cappuccino poplamiło moje ulubione spodnie i idealnie wypastowane pantofle Adama. Zaśmiałam się nerwowo szukając w myśli odpowiedniej odpowiedzi na jego nietypowe oświadczyny.
- Mogę zadać ci osobiste pytanie? – odwróciłam się do niego. – Czy ty nie jesteś przypadkiem pod wpływem jakiś środków odurzających?
- A uczucie do ciebie też się liczy? – objął mnie w tali i przycisnął do piersi. Poczułam się jak maleńka dziewczyna, która bezpieczeństwo znajduje w ramionach ojca, tylko że ja nie miałam ojca, ale Adama, który zastępował mi cały świat. Przypomniałam sobie jak widziałam go z Lili, jak bardzo mnie to bolało i już chciałam powiedzieć, że nic z tego, ale nie myśląc o konsekwencjach pokiwałam głową. To był dzień, w którym zdałam sobie sprawę z tego, że nawet w tym przeklętym domu mogę być szczęśliwa.
- Ale jak? W kościele? – zadałam prozaiczne pytanie. – Przecież tak nie można. A goście, moja matka?
- Ależ ty nie masz już matki. Zostawiłaś ją tak samo jak twój ojciec zostawił was – pogłaskał mnie po włosach. – Gości nie będzie, tylko my, Justin i Bastian. Zauważyłem, że nie przepadasz za moimi znajomymi.
- A Jake?
- Powiedział, że nie będzie patrzył na tą farsę. W moim pokoju jest sukienka dla ciebie, powinna być czarna, ale w białym też będzie ci do twarzy.
- Teraz? Nie za szybko? Przecież ja jestem nieprzygotowana, ludzie miesiącami przygotowują się do ślubu, a ty dajesz mi kilka godzin…
- Dokładnie dwie godziny dwadzieścia minut – przerwał mi patrząc na swój szwajcarski zegarek, za którego wartość można byłoby kupić jeden z lepszych samochodów.
- Adam po co to wszystko? – ogarnęły mnie wątpliwości.
- Bo nie wierzysz w to, że jesteś dla mnie najważniejsza – pocałował moje nieprzyzwyczajone do delikatnych pocałunków usta.
- Jestem za młoda na ślub.
- Jeśli nie jesteś za młoda na seks, to jesteś wystarczająco dorosła, żeby za mnie wyjść – pocałował mnie w kącik ust.
Przekupieni pracownicy urzędu cywilnego udzielili nam ślubu w niespełna piętnaście minut. Bez formalności, wystarczyły jedynie nasze podpisy i zaświadczenia o  wolnym stanie cywilnym. Mimo że nie był to ślub kościelny, mój partner zadbał o to, żeby oczy wszystkich zwrócone były tylko na mnie. Miałam na sobie cudowną sukienkę z białej koronki sięgającą ziemi, włosy upięte w niezbyt misterny kok, żeby nie zasłaniały mi szyi i dekoltu, ale musiałam mieć lekki szal okrywający plecy i tylko część ramion.
- I ślubuję ci… – z podniecenia nie mogłam skupić się na tym co mówi mój przyszły mąż. Wszystko potoczyło się tak szybko. Patrząc mu w oczy powtórzyłam słowa przysięgi, kiedy tylko powiedziałam „tak” porwał mnie w objęcia i całował tak jak jeszcze nigdy dotąd, kochał tak jak mi się nawet nie śniło. Dopiero po jakimś czasie zdałam sobie sprawę z tego, że jeszcze nigdy nie powiedział wprost, że mnie kocha. Pomimo tego, że dzień ślubu powinien być najpiękniejszym dniem w życiu, wspomnienie tych gorących pocałunków przyćmiło samą ceremonię. Nigdy już nie miałam przypomnieć sobie wszystkich słów Adam.
Bastian podał mi kwiaty i całując w policzek szepnął miły komplement, a Justin wręczając mi małe pudełeczko owinięte niebieskim papierem, dodał:
- Bądź dobrą żoną, on gotowy jest cię zmienić – bynajmniej nie chodziło mu o rozwód, ale o wyraźny wpływ Adama na mnie. Pozwoliłam, żeby pocałował mnie w czoło i podziękowałam, bo wiedziałam, że musiał udzielić Adamowi zgodę na tą uroczystość.
Adam wziął mnie na ręce i zaniósł do wynajętego samochodu, w taki dzień nie chciał prowadzić, chciał zająć się tylko mną. Pomachałam chłopcom na pożegnanie i przymknęłam oczy rozkoszując się miękkością skóry, mocnym zapachem jego perfum i bąbelkami szampana pękającymi w zetknięciu z moim podniebieniem.
Jedno pytanie wciąż zaprzątało mi głowę, nawet kiedy w hotelu przed recepcją goście i obsługa zaczęli nam gratulować i życzyć szczęścia na nowej drodze życia. Do pensjonatu jechaliśmy ponad godzinę, bo Adam uznał, że ten w naszym mieście jest za skromny. Jednak podróż nie dłużyła się nam, bo mój mąż na zmianę prawił mi komplementy i całował przyciskając do piersi, a podstarzały szofer z uśmiechem wciąż zerkał w lusterko, dopóki nie ograniczył jego pola widzenia ruchomą, czarną szybą.
Adam wynajął najpiękniejszy i co za tym idzie najdroższy pokój, żebym  mogła poczuć się jak prawdziwa księżniczka. Pozwolił boyowi wnieść nasze dwie skromne walizeczki i z satysfakcją zawiesił na klamce tabliczkę z napisem „Nie przeszkadzać” po czym usiadł na ogromnym łóżku przykrytym atłasową narzutą. Z wewnętrznej kieszeni marynarki wyciągnął srebrną papierośnicę i identycznie zdobioną zapalniczkę. Zapalił papierosa wciągając dym głęboko do płuc i wydychając w moją stronę. Denerwował mnie tym, ale ja nigdy nie zwróciłam mu uwagi na temat jego postępującego nałogu. Przyciągnął mnie do siebie i patrzył na mnie tak, jakby tylko zachwycał się moją sukienką, bez słowa.
- Ile miałeś żon? – zapytałam bystro patrząc na jego twarz doszukując się reakcji. Nie był zaskoczony, ale nie od razu odpowiedział. Uśmiech na chwilę zniknął z jego twarzy, zaciągnął się. – To nic nie zmieni.
- Jeżeli sądzisz, że to nic nie zmieni, to dlaczego pytasz? – wstał, żeby móc patrzeć mi w oczy bez zbędnego nadwyrężania karku. – Musisz pytać mnie o to w taką noc? Jest tyle dni w roku, a ty wybrałaś właśnie ten? Komu chcesz zepsuć noc poślubną, mi czy sobie? Tak, miałem dziesięć żon. To chciałaś usłyszeć, że nie jesteś jedyną? Nie mam dwudziestu pięciu, tylko trzysta. A i dodaj do tego wszystkie dziwki, które przypadkiem znalazły się w moim łóżku. Zaliczałem matki, potem ich piękne córki i jeszcze piękniejsze wnuczki.
Nie takiej odpowiedzi się spodziewałam, ale mówił to z takim emanującym spokojem, że sama usiadłam na łóżku i kiwnięciem głowy przyznałam mu rację.
Adam ociężałym krokiem poszedł w stronę okrągłego stolika podtrzymywanego przez trzy finezyjnie wygięte nogi. Na szklanym blacie stała wcześniej przygotowana schłodzona butelka jednego z droższych szampanów, ale nie sięgnął po nią, tylko przeszedł przez cały pokoju i z małego barku wyjął pół litra.
- Weźmiesz jeden łyk, a będziesz spał na podłodze – powiedziałam twardo. Nawet się nie odwrócił.
- Chyba ty – zrezygnowawszy z kieliszka, przechylił butelkę. – Pieprzone feministki, robicie z nas idiotów, nazywacie szowinistycznymi świniami, domagacie się równego traktowania, a jak się zachowujecie? Wielka pani nie będzie spała na podłodze, a ja już mogę.  Kto przepuszcza w drzwiach, kto płaci za kolacje, kto kupuje kwiaty, do kogo są pretensje, kiedy zapomni o rocznicy? A i jeszcze, kiedy przestajemy patrzeć wam w oczy, to od razu zboczeniec. Idź do diabła – trzasnął wypełnioną do połowy butelką w podłogę. Szkło rozbiło się i razem z kroplami wódki rozprysło po pokoju, w końcu jego było stać na dewastowanie apartamentów. Kiedy pił tak szybko, procenty od razu zaczynały pulsować w jego pozornie spokojnym ciele.
Zniknął za drzwiami prowadzącymi do ogromnej łazienki, a ja świadoma poniesionej porażki usiadłam na łóżku. Z trudem zdjęłam sukienkę i w samej bieliźnie, wybranej przez Adama specjalnie na tą okazję, wślizgnęłam się pod jedwabną pościel. Spodziewałam się, że on zaraz wróci do pokoju i zwinne ominie potłuczone szkło, po czym położy się obok mnie. Zrobił tak jak sądziłam. Mimo mroku panującego w apartamencie, zdołałam zauważyć, że pożegnał się z eleganckim garniturem – miał na sobie tylko ciemne bokserki. Leżał na wznak, ale czułam drażniący zapach wódki, z którym przegrały jego perfumy.
- Nadal chcesz, żebym spał na podłodze? – wsunął dłonie pod głowę, żebym mogła zobaczyć jego napięte mięśnie. Mimowolnie się uśmiechnęłam.
- Wiem, że w naszym związku moje zdanie nic nie znaczy – przyjęłam inną taktykę.
- Już nie jesteś feministką?
- Jestem twoją żoną, a to zabrania jakichkolwiek innych praktyk.
- Nie żartuj ze mną w ten sposób, bo jeszcze długo nie będziesz mogła spać na plecach – jego oczy błysnęły złowrogo – przyciągnął mnie do siebie. – Przepraszam – szepnął całując mnie w czoło.
- Takim pocałunkiem nic nie zmienisz – rozchyliłam usta w oczekiwaniu na prawdziwy pocałunek, czyli słodkie preludium tego, do czego miał doprowadzić mnie tej nocy. Nasze ogniste temperamenty sprawiały, że godziliśmy się tak samo szybko jak kłóciliśmy.
Po cudownych przeprosinach mój mąż podszedł do okna, uchylił je nieznacznie, ale do pokoju i tak wdarły się podmuchy mroźnego wiatru. Odetchnął świeżym powietrzem i poszedł do łazienki, żeby zaraz wrócić z papierośnicą i zapalniczką w ręku. Zapalił papierosa, w ciemnym pokoju widać było tylko żarzący się tytoń i mgławe światło ulicznych lamp. Znowu poczułam się szczęśliwa, ale tylko przez tą krótką chwilę między jedną a drugą kłótnią.


22 komentarze:

  1. śłodko *.* cudowny ślub. ciekawe jak się im będzie układać. Czekam na następny rozdział i zapraszam do mnie
    http://youwillneverlovemelikeiloveyou.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeeeju <3 w końcu się poślubili *.* scena przysięgi wyszła Ci świetnie. Pewnie też nie mogłabym się na niczym skupić.
    A u mnie w końcu nowy rozdział :) Zapraszam do komentowania:
    http://mojahistoriadlaciebie.blogspot.com/2013/06/rozdzia-11.html

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękny ślub :) Rewelacyjnie to opisałaś. Nie mogę się doczekać następnego rozdziału :D
    Pozdrawiam
    justikiki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I tak, blog o Lili i Filipie jest mój :D Nie obrażaj się, proszę :)

      Usuń
    2. Nominowałam Cię do Liebster Blog Award na burn-in-sun.blogspot.com

      Usuń
  4. Ślub. No jezuuu *-*. Ale żeby tyle czasu dać na przygotowanie się do ślubu? Ja bym się nawet chyba nie wyrobiła. Cieszę się, że godzą się tak szybko jak kłócą. Jestem ciekawa jak pójdzie im na nowej drodze życia jako małżeństwo. Pisz szybko następny rozdział ♥
    Jeśli znalazłabyś troszkę czasu, by skomentować mojego bloga to bardzo proszę, bo przecież sama wiesz jakie to jest ważne. Odwdzięczę się tym samym :)
    http://modaprzemijastylpozostajex3.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeśli chciałabyś zwiastun do opowiadania to moge zrobić ci za darmo. ZAPRASZAM.
    http://zwiastunowniaaaa.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Ślub <33 Aż się wzruszyłam, czekam z niecierpliwością na następny rozdział !! Obserwujemy ? Życzę miłego dnia i udanej niedzieli !
    lovemydreams18.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Piękny ślub ♥ Świetnie opisany : D

    http://swwagiie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Suknia♥
    http://rollingintheelove.blogspot.co.uk/

    OdpowiedzUsuń
  9. świetne ♥
    +Śliczna sukienka ^ ^
    Obserwuję ;]
    http://liday21.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. przepraszam za opóźnienie, ale zrobiłam sobie wolne od komentowania przez tydzień i nawet nie zaglądałam na bloggera. :)
    już nadrabiam :)
    Adam jest po prostu nie możliwy. pospieszył sie z tym ślubem, nie powiem. ale trochę się z nim zgadzam, jeśli Ap nie jest za młoda na seks to nie powinna obawiac sie slubu. ;/
    ale oni się cały czas kłócą! :D jak dzieci normalnie :P
    dzis wyjątkowo zgadzam sie z Adamem te feministki.. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Biorę się za nadrabianie zaległości. Obiecuję po przeczytaniu napisać coś więcej :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ale cudny ślub <3
    Świetnie piszesz : )

    Zapraszam do siebie, dopiero zaczynam :
    my-closed-the-world.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. Już wcześniej byłam pod wrażeniem twojego stylu pisania, ale teraz muszę Cię pochwalić kolejny raz! Czyta się twoje opowiadania jak profesjonalną książkę :) Poza tym ciekawy rozdział! Czekam na następny.

    http://cos-dla-romantyczek.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Pytałaś o aparat - Kodak EasyShare C143. Taki mały, torebkowy - nie jakaś lustrzanka :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Wow.
    Kurde ale zajebiście piszesz XD
    Nie spodziewałam się zaprosiłaś mnie więc mówię czemu nie ale przekonałaś mnie i zostaję na dłużej :)
    Mam nadzieję, że nie będzie zbyt dużo kłótni pomiędzy nowożeńcami bo wydają się słodcy. Chociaż przeraża mnie wiadomość 10 żon Adama. W każdym razie czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  16. świetnie piszesz! :)
    zapraszam http://alexvanhalen.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  17. JEEJ *.* Jakie słodkie oświadczyny *.*
    Bardzo spodobały mi się twoje opowiadania. Z pewnością będę zaglądać tu gdy tylko pojawi się nowy rozdział . Czekam na następny *>*

    OdpowiedzUsuń
  18. o łał ! :>
    widzę, że mam spore zaległości, które będę musiała szybko nadrobić ^^
    no ale cóż warto! :)

    http://zaczytanakasia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  19. Fajny ślub, tylko szkoda, że taki krótki. Sukienki aż zazdroszczę XD Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału^^

    http://moje-dziwne-bazgroly.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń